Lwowska rozgłośnia radiowa milczała, podobnie jak tarnopolska. Nastał spokój. Z wyludnionych ulic, na których zapanowała złowróżbna cisza, zniknęli ludzie ze służb mundurowych — magistrackiej, wojska, policji. Późnym popołudniem ciszę przerwał ryk silników rosyjskich czołgów.
Dowiedziałem się, że starosta powitał Rosjan w tradycyjny polski sposób — chlebem i solą, a polscy i rosyjscy żołnierze wymieniali uściski. [...]
Chodziłem ulicami, patrzyłem na uśmiechnięte twarze Rosjan jadących czołgami oraz mieszkańców wiwatujących na ich cześć, tu i ówdzie widziałem uniesione do góry pięści tych, którzy od dawna byli komunistami, i tych, którzy właśnie się nimi stawali. Na obliczach ludzi dostrzegałem mieszaninę radości, że wojna się skończyła, a także podejrzliwości, zaciekawienia, nadziei i obawy. Zatrzymał mnie polski oficer po cywilnemu. „Są z nami czy przeciw nam?” — zapytał. „Nie wiem, ale się uśmiechają” — odpowiedziałem. Odczuwałem ogromną ulgę. Niemcy tu nie przyjdą i zostanie mi oszczędzona mordęga ucieczki w nieznane. Jak dotąd nie było źle. Pierwsze oddziały Rosjan były przyjacielskie, dawały poczucie bezpieczeństwa.
Tarnopol, 17 września
Bernard Hellreich Ingram, Nie dokończona symfonia, Warszawa 2001.
Czy nam się [...] opłaciła walka o niepodległość, czy nie? To prawda, że ponieśliśmy ogromne straty w ludziach i majątkach i że olbrzymie zyski zebrali na powstaniach zaborcy. Jednakże dzięki konspiracji, powstaniom i ruchowi oporu na wszystkich polach i we wszystkich formach jesteśmy dziś narodem – to znaczy poczuwamy się do ciągłych związków historycznych i mamy tradycję – czyli niewyczerpany skarbiec wspomnień i wzorów.
Dzięki owej walce jesteśmy nadal zdolni do stawiania sobie zbiorowych celów przekraczających nasze dzisiejsze możliwości. Dumni z przeszłości, potrafimy wyobrazić sobie przyszłość. Mając historię, możemy mieć nadzieję. Do tego bilansu dodajmy to, cośmy w sensie materialnym i duchowym zyskali w ciągu dwudziestu lat niepodległości, w Drugiej Rzeczpospolitej między pierwszą a drugą wojną światową, w tym młodym i przedwcześnie zamordowanym państwie, które było tworem myśli i działalności niepodległościowej. Przypomnijmy sobie następnie, jaką rolę odegrała tradycja niepodległościowa w czasie okupacji hitlerowskiej i radzieckiej, jak wzory spiskowe, powstańcze i rewolucyjne pomogły zorganizować ruch oporu i przetrwać z godnością jedną z najcięższych prób historycznych. A jakże ta tradycja jest obecna w naszym życiu po dziś dzień! Nie tylko wzbudza w kraju ruch opozycyjny, lecz wpływała i wpływa na postawę wielu przywódców komunistycznych, kształtuje postawę Kościoła katolickiego, wzbudza i ożywia społeczeństwo, ilekroć dojdzie do jej jawnego pogwałcenia [...]. Niepodległość jako przeszłość, szansa i nadzieja jest tlenem, który utrzymuje w nas życie. Bez myśli i pamięci o niej dawno stalibyśmy się apatyczną masą bez twarzy, woli i charakteru. [...]
Naszą ojczyzną nie jest PRL, podobnie jak nie było nią napoleońskie Księstwo Warszawskie czy kongresowe Królestwo Polskie. Naszą ojczyzną jest Polska, która zmienia granice, ustroje, krajobraz, liczbę i skład swojej ludności, sojusze, zależności, okupantów, rodzaj zajęć, charakter, nawet nazwę – a pozostaje niezmienna w tym tylko, że Polacy chcą, aby była. W naszych pragnieniach i aspiracjach istnieje i będzie istnieć, póki działać będziemy na rzecz jej bytu i łączyć się myślą i pracą w jej imię. Ojczyzną naszą nie jest takie czy inne terytorium, które nam wyznaczy przemoc albo które nam przypadnie drogą targów, lecz każdy skrawek ziemi, gdzie dokonywał się i dokonuje polski los. Ojczyzną naszą jest historia, każdy jej epizod, każdy żywot poszczególny, w którym odbiły się jej koleje, każda myśl, każda idea, czy to zwycięska, czy przegrana. Ojczyzna to więcej niż państwo. Raz zrodzona w historii i raz uświadomiona jako wartość nie umrze, dopóki ma kto do niej zwracać się myślą i uczuciem i wyrażać ją w swojej mowie. Państwo jest tylko jedną z jej realizacji – podlegającą koniunkturom, z natury rzeczy kaleką, skazaną z góry na zmiany. Można ustanowić byt państwowy zależny, podległy, niewolniczy nawet – nie wytrwa długo, jeśli żyje pojęcie ojczyzny, o której nie można myśleć inaczej jak o wolnej, bo jest wolnością samą. Państwo to koniunktura polityczna, Ojczyzna to niepodległość.
Warszawa, marzec
[datowanie przybliżone]
PPN. 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012.